Aspik kilka tygodni temu zrobił dla wszystkich domowników bilety uprawniające do wstępu do kuchni.
Siedział później przy wejściu i zagradzał przejście. Pozwalał przejść tylko po okazaniu biletu.
Jeśli ktoś wszedł bez biletu, Aspik piszczał tak, jak bramki w supermarkecie: krótkim, przerywanym dźwiękiem.
Przez pewien czas cierpliwie znosiliśmy kontrole, nosiliśmy bilety przy sobie. Później zostawialiśmy je przy wejściu, żeby wziąć je we właściwym czasie. Ale ten etap szybko minął, głównie z powodu naszego zapominalstwa. Karteczki ginęły, niszczyły się.
Dzisiaj bilety wróciły. Tym razem uprawniają do lotu samolotem.
Jest też rozkład lotów ("Nie rozkład jazdy bo samoloty przecież latają, nie wiesz, mamo?"):
Samoloty odlatują o godzinie trzeciej, czwartej i ósmej (lewy dolny rysunek). O trzeciej odlatuje samolot o numerze EZ11, o czwartej - S1 (to drzewko na karteczce w prawym górnym rogu to czwórka), a o ósmej - K787.
"E" - takie podobne do Józkowego sprzed lat, pomysł Aspika kapitalny.
OdpowiedzUsuńDlatego się (Aspika) tym pomysłem chwalę na blogu :)
Usuń