Przyczyny

Od czasów Kannera do dzisiaj trwają poszukiwania przyczyn roz­woju autyzmu. Jak dotąd – bezskutecznie. Oto wybrane teorie.

Podłoże psychogenne
Pierwszą koncepcją genezy autyzmu było pochodzenie psychogenne. W latach 60-tych Bruno Bettelheim wydał książkę „Pusta forteca: autyzm dziecięcy”, w której twierdził, że główną rolę w powstawaniu autyzmu odgrywa „zimna, deprywująca" matka, która nie jest w stanie zaspokoić emocjonalnych potrzeb dziecka. Autor ten zalecał psychoterapię rodziców oraz umieszczanie dzieci w placówkach jako metodę leczenia. Pogląd ten nie jest on poparty jakimikolwiek dowodami.

Czynniki genetyczne
Badacze od dawna podejrzewali istnienie genetycznej podstawy autyzmu. Nie odkryto jednak genu, który mógłby odpowiadać za to zaburzenie. Obecnie uważa się, że nie jeden, a kilka genów mogą odpowiadać za podatność na autyzm.

Ryzyko, że w rodzinach, w których jedno z dzieci ma autyzm, kolejne dziecko będzie dotknięte jakąś jego formą zostało oszacowane na 3 do 6%. To wyższe prawdopodobieństwo, niż w całej populacji i może być dowodem na to, że jakaś przyczyna genetyczna powoduje autyzm. Jednakże, nawet u bliźniąt jednojajowych prawdopodobieństwo, że obydwoje będą mieli autyzm, jeśli jedno go ma, nie jest stuprocentowe.

Biologiczna teoria autyzmu
Biologiczna teoria autyzmu zakłada, że jeden lub kilka czynników biologicznych (geny, problemy podczas ciąży/porodu, infekcje) powodują nieprawidłowości w mózgu. Gdy autyzm pojawia się wraz ze stanem chorobowym, który może uszkodzić system nerwowy, zakłada się, że to właśnie on jest przyczyną autyzmu u dziecka.
Zakłada się, że u wszystkich dzieci z autyzmem występuje pewne (choćby bardzo niewielkie) uszkodzenie mózgu.

Inna, podobna teoria głosi, że ponieważ autyzm jest zaburzeniem rozwojowym, u jego podstawy leży stopniowy, nieprawidłowy rozwój mózgu, nie jego uszkodzenie.


Wielki strach przed szczepieniami
Ostatnio najczęściej komentowaną przyczyną autyzmu są szczepienia. Powody są co najmniej dwa. Wzrost liczby diagnozowanych dzieci wskazuje, że winny musi być jakiś nowy czynnik środowiskowy. Szczepienia idealnie pasują do tej roli. Ponadto pierwsze oznaki autyzmu często stają się zauważalne w drugim roku życia (czyli po szczepieniu „krytycznymi szczepionkami (MMR)” w 18 miesiącu życia). W rezultacie wielu rodziców zrezygnowało ze szczepienia swoich dzieci.
Władze i służba zdrowia ostrzegają, że jeśli liczba szczepień dalej będzie spadać, to możemy stracić ochronę przed już niemal nieistniejącymi chorobami, a to poważnie wpłynie na stan zdrowia publicznego.

Ja uprzejmie proszę o zdrowy rozsądek. Związek między szczepieniami i autyzmem jest niedostatecznie udokumentowany. Wiadomo za to, jak groźne są epidemie chorób. Oczywiście nie wolno szczepić dzieci chorych, nawet tych z „tylko katarkiem”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz