niedziela, 26 maja 2013

Rajd na Autyzm

Dwa znaczki są przypięte na mojej torbie.
Ten zielony wybrał Aspik, biały jest mój.

25 maja w Warszawie odbył się 7. Rajd na Autyzm organizowany przez Fundację SYNAPSIS*. Każdy kilometr przejechany przez zarejestrowanego uczestnika to 7 zł na terapię indywidualną podopiecznych fundacji. Trasa miała 12 kilometrów, na Polach Mokotowskich był start i meta rajdu. 
Tego samego dnia na Polach Mokotowskich zorganizowano piknik poprzedzający rajd. Sporo atrakcji, nie tylko dla dzieci: krótki, ale treściwy pokaz ratownictwa medycznego, gry wielkoformatowe, pokaz gry w rugby, konkursy.
W sześciu dotychczasowych edycjach Społecznego Rajdu Rowerowego na Rzecz Osób z Autyzmem wzięło udział blisko 7 tys. osób. Zgromadzone środki w wysokości ponad 560 tys. zł przeznaczono na pomoc osobom z autyzmem, m.in. na rozwój wczesnej diagnostyki i terapii osób z autyzmem.
W ubiegłym roku w rajdzie wzięło udział 998 osób. W tym roku niecałe 600. Partnerzy przekazali łącznie 140 000 zł na terapię indywidualną podopiecznych Fundacji.

Pogoda była koszmarna, cały czas po niebie przesuwały się ciemne chmury grożąc deszczem, wiał wiatr i było zimno. Byliśmy tylko w roli obserwatorów - kibiców.
Aspikowi spodobał się bardzo rower czteroosobowy - potwornie długi :)
Obejrzeliśmy kurs pierwszej pomocy obalający kilka mitów, między innymi ten, że w czasie ataku padaczki trzeba człowiekowi coś włożyć między zęby.
Aspik trochę pozjeżdżał ze zjeżdżalni dla maluchów, rozwiązał test dotyczący ruchu drogowego, zjadł malutką watę cukrową, którą sam zamówił.
A później zrobiło się pusto. Prawie wszyscy pojechali na trasę, po terenie pikniku kręcili się tylko nieliczni, więc i my odeszliśmy.

Znaleźliśmy dodatkowe atrakcje: drzewo o niemal poziomych gałęziach i "plac zabaw".

Aspik pierwszy raz w życiu na drzewie.
Panowie ćwiczą :)

"Plac zabaw" to bardzo interesująca siłownia na świeżym powietrzu. Bardzo spodobała się Aspikowi, który przetestował wszystkie sprzęty treningowe.

Wróciliśmy na metę rajdu akurat, gdy uczestnicy dojeżdżali.

W przyszłym roku też będziemy na Rajdzie na Autyzm, ale już jako uczestnicy :)

----------------------------------------------------------------
* Fundacja SYNAPSIS od 1989 r. pomaga dzieciom i osobom dorosłym z autyzmem oraz ich rodzinom. Obejmuje specjalistyczną opieką również osoby z zespołem Aspergera i innymi zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Fundacja prowadzi ośrodek diagnozy, terapii i rehabilitacji, przedszkole terapeutyczne dla dzieci z autyzmem, przedsiębiorstwo społeczne, w którym zatrudnione są dorosłe osoby z autyzmem oraz ośrodek informacyjno-prawny. (Z materiałów informacyjnych fundacji).
Prowadzą między innymi Pracownię Rzeczy Różnych, warto tam zajrzeć, bo można znaleźć cuda i pomóc przy okazji.
Aspik nie jest podopiecznym tej fundacji.

piątek, 24 maja 2013

Dzień spełnionych marzeń

Aspik nie ma wielu pragnień, chociaż większość jest raczej trudna w realizacji. Dzisiaj spełniły się niemal wszystkie marzenia małego człowieka.
Do stolicy pojechaliśmy pociągiem pospiesznym. Rzadkość, bo w czasie poza godzinami szczytu pociągów jest coraz mniej, a w czasie, kiedy zwykle jeździmy, akurat pospiesznych nie ma. Dodatek specjalny, Aspik całą drogę rozmawiał z konduktorem o lokomotywach. Wreszcie znalazł człowieka, który wie więcej :)
Później stało się coś, w co Aspik zaczynał już wątpić: przejechał się swoim ulubionym tramwajem.
W całej Warszawie jeździ 757 tramwajów 18 różnych typów. Wśród nich jest 15 pojazdów typu 120N. Te Aspik lubi najbardziej, bo "mają wyjątkowe osłony na koła".

Ulubiony tramwaj Aspika.

Zwykle widział tramwaje tego typu jadące po drugim torze, ewentualnie właśnie odjeżdżające z przystanku, na który szliśmy. Powodowało to malutką histerię i "ja nigdy nie pojadę moim ulubionym tramwajem".
Kilka razy czekaliśmy 20-30 minut na przystanku, ale przyjeżdżały zupełnie inne pojazdy.
Tym razem się udało. I wcale nie czekaliśmy. Po prostu przeszliśmy na przystanek, a ulubieniec podjechał.
Żeby szczęścia było więcej, pojechaliśmy jeszcze dwukrotnie pociągiem piętrowym, oczywiście na górze.
Na koniec wspaniałego dnia, już po powrocie do naszego miasta, na przystanek przy stacji podjechał stary autobus. Już po wyjściu Aspik z błogim uśmiechem na twarzy skomentował: "Jak dobrze usłyszeć porządny ryk starego silnika!".

Żeby szczęście było pełne, Aspik zobaczył własne zęby na zdjęciu rentgenowskim. Spodobały mu się bardzo.
Laryngologowi zdjęcie spodobało się również, lecz z zupełnie innego powodu.
- O, przerośnięty trzeci migdał. - powiedział pan doktor. - Kwalifikuje się do usunięcia.

To nie spodobało się matce.

środa, 22 maja 2013

Bywa inaczej

Staram się pisać optymistycznie o Aspiku, pokazać pozytywne skutki terapii, mocne strony syna... Nie zawsze tak się da. Czasem człowieka dopada chandra, wtedy o "dobrym" pisaniu nie ma mowy. Lepiej przemilczeć i poczekać na lepszy czas.
Ale bywa i tak, że mimo całego optymizmu w nas wszystkich, coś jest inaczej, niż być powinno.

Ostatnie dni trochę dały nam w kość.
Okazało się, że gdzieś po drodze stało się coś, co przegapiłam. Co i kiedy - nie wiem.
Aspik ma świetnie wyćwiczoną równowagę. Chodzi po równoważni i wąskich krawężnikach z wielką chęcią i bez problemów. Nauczył się także wchodzić (i schodzić :)) z drabinek, zjeżdżalni i wszelkich innych tego typu sprzętów.
Syn ma wysokie łóżko. Niedawno zastanawiałam się, czy nie zamontować mu znów zwyczajnej, pionowej drabinki przy łóżku. Zrezygnowałam z innego powodu, niż nieumiejętność wchodzenia i schodzenia.
Lubi huśtać się na huśtawce, coraz lepiej jeździ na hulajnodze, nieźle robi ćwiczenia na ATOS...
Ale podczas jazdy na rowerze skręca się w paragraf.
Prawa ręka prosta, prawe ramię wysoko, lewa strona skrócona. Spróbujcie ustawić się tak siedząc na wąskim siodełku rowerowym. Udało się? To zacznijcie jeszcze kręcić pedałami :)
No właśnie.
Aspikowy rower jest dwukołowy, z dwoma dodatkowymi bocznymi kółkami na poziomie podłoża. Stabilny jak cho... że ho ho. Ale Aspikowi prawie udało się spaść.
Rower został lekko ztjuningowany, jest odrobinę lepiej. Obawiam się jednak, że czeka nas przesiadka na inny pojazd, lepiej dostosowany do aspikowych potrzeb.
To jest skutek, a gdzie przyczyna? Co spowodowało takie problemy z jazdą, z utrzymaniem równowagi, z odruchami? Tego niestety nie wiem. Może lekarze coś wymyślą.

Problemy napięciowo-równoważne zbiegły nam się z bólami głowy. Znów, powtórka z lutego. Na szczęście nie aż tak bardzo jak wtedy. Może pogoda, burze i zmiany ciśnienia tak wpływają na małego człowieka? Mam nadzieję, że to właśnie to.

Już niedługo oderwiemy się, podładujemy baterie.




Z dobrych spraw: cokwartalna wizyta stomatologiczna zaliczona, jedna szóstka zalakowana, pozostałe szóstki jeszcze za małe, ale już widoczne. Nasz pan stomatolog powiedział, że jest lekko zawiedziony, że ma tylko jeden ząb do lakowania. Spodziewał się więcej. Ale...
Aspikowi rosną teraz dolne jedynki, które osiągnęły już niemal wielkość swoich poprzedników, górna prawa jedynka jest widoczna, 4 szóstki. Ponadto rusza się lewa górna jedynka i dwie dolne dwójki. Oznacza to, że Aspikowi w jednym czasie próbuje rosnąć 10 zębów! Nic dziwnego, że rosną powoli :)

sobota, 18 maja 2013

Stasinki

...czyli imieniny Stanisława.

Patronem szkoły, do której Aspik pójdzie w przyszłym roku, jest Stanisław Staszic. Zacny to patron :) Z tego powodu raz w roku w maju, w okolicy imienin Stanisława, szkoła organizuje festyn zwany Stasinkami.
My w tym roku na Stasinkach byliśmy, atrakcje oglądaliśmy, a w niektórych nawet uczestniczyliśmy.

Pojazdy policyjne oczywiście bardzo się podobały.


           Aspik trąbił policyjnym klaksonem :)



Tu coś do niedawna nie do pomyślenia.
Aspik siedzi w kasku na skuterze wodnym. Sam chciał!



Dmuchał, dmuchał i kolorował.
Za pokolorowanie rysunku dzieci dostawały cukierek i długopis.
Wystarczająca motywacja.
Efektu końcowego nie pokażę, ale nagrodę Aspik dostał.























Na koniec najciekawsze. Strażacy rozpylili pianę gaśniczą. Dzieciaki zachwycone, mokre, całe upaćkane, pełnia szczęścia.
Po pierwszym niepokoju Aspik szalał razem ze wszystkimi :)
 

 



















A co podobało się Aspikowi?
 Doświadczenia chemiczne! Nie przerażały go (za bardzo) nawet wybuchy. Zgłaszał się do sypania/wlewania/potrząsania czymkolwiek, śmiał się, gdy substancja zmieniała kolor, ciecz się rozwarstwiała, albo kipiała.
Ciekawe, czy chemia będzie nową pasją Aspika? Oby nie.



Wóz strażacki, oczywiście, też musiał znaleźć się na zdjęciu zrobionym przez Aspika. Tu, jak mi wyjaśnił, chciał zrobić zdjęcie numeru wozu, żeby później go nie zapomnieć.
 







Na koniec zagadka. Co jeszcze zainteresowało Aspika na tyle, że zdecydował się zrobić temu zdjęcie?
Propozycje proszę pisać w komentarzach.

czwartek, 16 maja 2013

Zapowiedź

Aspik lubi zapowiadać pociągi. Idealnie, z intonacją pań zapowiadających.
Robi to w różnych mniej lub bardziej odpowiednich chwilach. Na peronie ludzie zastanawiają się, od kiedy przez Żyrardów jedzie pociąg do Legionowa. Na dworcu Warszawa Śródmieście zapowiada pociąg Ekspres Intercity Sobieski, który odjeżdża mniej więcej w tym czasie z Warszawy Centralnej. Na przyjęciu komunijnym kuzyna nagle słychać zapowiedź odjazdu wukadki (pociąg WKD...).

Trzy kolejne zapowiedzi podsłuchane przed chwilą:
"Opóźniony pociąg osobowy Kolei Mazowieckich KM 817 do Góry Kalwarii przez Piaseczno, Czachówek Południowy, Czachówek Wschodni wjedzie na tor pierwszy przy peronie trzecim."

"Opóźniony pociąg osobowy Kolei Mazowieckich KM 817 do Góry Kalwarii przez Piaseczno, Czachówek Południowy, Czachówek Wschodni odjedzie z toru pierwszego przy peronie trzecim. Życzymy podróżnym przyjemnej podróży."

"Opóźniony pociąg osobowy Kolei Mazowieckich KM 817 do Góry Kalwarii przez Piaseczno, Czachówek Południowy, Czachówek Wschodni odjechał z toru pierwszego przy peronie trzecim. Życzymy spóźnialskim przyjemnego czekania na następny pociąg. Planowany przyjazd następnego pociągu - jutro."
 :D

środa, 15 maja 2013

Szkolak

A jednak. Po tygodniach oczekiwania, sprzecznych informacji, analizowania opcji...

Zaczęło się tak: Aspik urodził się w 2007 roku.
W tym samym roku rząd zapowiedział reformę edukacji obniżającą wiek szkolny. Rząd chciał wprowadzić ją w dwóch, trzech lub nawet czterech etapach. Sześciolatki miały być podzielone na grupy, a kryterium miał być miesiąc urodzenia. Zgodnie w ówczesnym projektem sześciolatki miały rozpocząć obowiązkową naukę w klasach pierwszych we wrześniu 2011 roku.
Później reforma była przekładana, ktoś rzucił pomysł obowiązkowego rocznego przygotowania przedszkolnego dla pięciolatków...
Minął rok 2011, w podstawówkach niewiele się zmieniło, tak jak wcześniej, nie były przygotowane na przyjęcie młodszych dzieci.
Nastał rok 2013, rząd znów obiecuje, że to już koniec, szkoły trzeba zreformować, koniecznie i nieodwołalnie. W przedszkolach wiszą... o, takie plakaty:


Na parapetach leżą ulotki informujące, że ileśtam procent dzieci  w pierwszych klasach szkoły podstawowej uważa, że są zdolnymi uczniami. Nauczyciele przygotowują diagnozy gotowości szkolnej.
Wydział oświaty uspokaja, że jeżeli dziecko z rocznika 2007 nie zostanie przyjęte do zerówki, to z pewnością zostanie przyjęte do pierwszej klasy, proszę się nie martwić.
Stowarzyszenie Ratuj Maluchy publikuje kolejny spot "odwołujący reformę". Chcą zebrać ileśtam tysięcy podpisów i zorganizować referendum pokazujące, jak bardzo rodzicom nie podoba się pomysł reformy. Nie tylko tej obniżającej wiek szkolny, także wcześniejszej, wprowadzającej gimnazja. Mają ładne logo:


Ostatnio w znanej ogólnopolskiej gazecie nagłówek jednego z artykułów krzyczał "reforma edukacji nie wejdzie w życie", ale nie była to deklaracja rządu, tylko informacja o wcześniej opisanym stowarzyszeniu.

A ja, biedna matka dziecka z rocznika 2007, tzw. sześciolatka, muszę zdecydować, co z nim zrobić.
Jeśli zerówka, to przedszkolna czy szkolna? A może pierwsza klasa, bo jeśli reforma jednak wejdzie w życie, to w przyszłym roku klasy pierwsze będą czterdziestoosobowe, bo gdzieś dzieciaki będzie trzeba pomieścić. Nawet, jeśli szkoła zatrudni więcej nauczycieli, będzie więcej klas, to ilość sal lekcyjnych się nie zwiększy, więc maluchy będą chodziły na trzy zmiany i kończyły naukę o 20:00.
Po godzinach rozmów z terapeutami, psychologiem, pedagogiem, wychowawczynią przedszkolną, rodziną i Aspikiem zdecydowaliśmy, że z jego intelektem dałby sobie radę w pierwszej klasie. Problem może być z przystosowaniem, ze zmianą budynku, sposobu pracy, planu zajęć. Ostateczna decyzja: zerówka szkolna.

Dzisiaj dowiedziałam się, że szkoła przyjęła mojego małego syneczka do zerówki. Moje maleństwo od września pójdzie do szkoły. Jeszcze do "oddziału rocznego przygotowania przedszkolnego", ale jednak już do szkoły.
Poczułam się staro.

wtorek, 14 maja 2013

Stadko

Podobno dzieci z zaburzeniami autystycznymi nie przywiązują się do ludzi. Taki jest stereotyp.
Nie zgadzam się z tym, z wieloma innymi stereotypami również.

Aspik swoich najbliższych chce mieć stale blisko siebie, chroni ich.
Zawsze wieczorem sprawdza obecność domowników, jeśli kogoś brakuje każe zadzwonić i zapytać, kiedy ta osoba wróci.
Kilka dni temu bardzo niepokoił się o mnie, kiedy wyszłam w czasie burzy zdejmować pranie z balkonu. Miał problem z ustaleniem, co powinien zrobić: wyjść na balkon i odciągnąć matkę od niebezpieczeństwa, czy zostać bezpiecznie w domu z dala od burzy.
Jesteśmy jego stadkiem, które musi mieć na oku, żeby któreś mu nie zwiało ;)

-----------------------------------------------------------------------------
Byliśmy w niedzielę na I Komunii kuzyna.
Aspik wytrzymał pół mszy w kościele, przy śpiewach zatykając swoje uszy matczynymi rękami (większe i lepiej tłumią). Dopiero później pomyślałam, jak to musiało wyglądać :)
Później przyjęcie, mnóstwo ludzi, kilkoro dzieci i Aspik, który bez większych problemów się w tym odnalazł. Jadł, bawił się, skakał na trampolinie razem z kuzynem, testował zabawki dla niemowląt, zapowiadał pociągi, znów jadł...

Dziękujemy.
Jak dobrze, że mamy taką rodzinę.

czwartek, 9 maja 2013

Autyzm. Fakty i mity.

Fundacja Synapsis w ramach kampanii "Autyzm. Fakty i mity" opublikowała na swojej facebookowej stronie ładny zbiorek faktów i mitów na temat autyzmu.


#AutyzmMit: Autyzm występuje bardzo rzadko.
#AutyzmFakt: Autyzm dotyka coraz więcej ludzi. Aktualnie na autyzm cierpi 1 na 300 osób w Polsce (dane szacunkowe Fundacji SYNAPSIS), 1 na 100 w Wielkiej Brytanii (National Autistic Society) i aż 1 na 88 w USA (Centers for Disease Control and Prevention).


#AutyzmMit: Autyzm jest nowym zaburzeniem.
#AutyzmFakt: Autyzm został opisany po raz pierwszy przez Leo Kannera w 1943 roku. Jednak opisy dzieci z charakterystycznymi dla autyzmu objawami pojawiły się w literaturze już pod koniec XVIII wieku!


#AutyzmMit: Autyzm dotyka tylko dzieci.
#AutyzmFakt: Aby zdiagnozować autyzm pierwsze objawy muszą się pojawić przed ukończeniem przez dziecko 3 roku życia. Z autyzmu się nie wyrasta! Dzieci z autyzmem stają się dorosłymi z autyzmem! Zdarza się jednak, że w wypadku bardzo subtelnych objawów autyzm diagnozowany jest dopiero u nastolatków, a nawet u osób dorosłych.


#AutyzmMit: Autyzm dotyka tylko mężczyzn.
#AutyzmFakt: Autyzm dotyka zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Statystyki wskazują, że występuje 5-krotnie częściej u mężczyzn (1 na 54) niż kobiet (1 na 252).


#AutyzmMit: Autyzm jest skutkiem błędów wychowawczych rodziców.
#AutyzmFakt: Wiemy, że autyzm jest skutkiem innej pracy mózgu. Nie wiem jednak na razie, jakie są tego przyczyny.


#AutyzmMit: Osoby z autyzmem wyglądają inaczej.
#AutyzmFakt: Wygląd osób z autyzmem nie różni się od wyglądu innych osób. Autyzm jest „ukrytą” niepełnosprawnością. Nie zawsze jesteśmy w stanie od razu powiedzieć, że ktoś na nią cierpi.


#AutyzmMit: Są badania, które potrafią wykryć, czy ktoś ma autyzm.
#AutyzmFakt: Tylko zespół doświadczonych specjalistów (psychiatra, neurolog, psycholog, pedagog) może postawić diagnozę zaburzeń spektrum autyzmu. Podstawą są informacje od rodziców i obserwacja dziecka.


#AutyzmMit: Autyzmu nie można prawidłowo zdiagnozować przed 3 rokiem życia dziecka.
#AutyzmFakt: Badania dowodzą, że diagnoza dziecka w wieku 2 lat, a czasem nawet młodszego, może być trafna i rzetelna.


#AutyzmMit: Pierwsze niepokojące objawy pojawiają się u dzieci pomiędzy 2 a 3 rokiem życia.
#AutyzmFakt: Badania wskazują, że rodzice dzieci z autyzmem dostrzegali pierwsze niepokojące objawy jeszcze przed ukończeniem przez dziecko 1 roku życia, a czasem nawet w wieku 6 miesięcy!


#AutyzmMit: Badania genetyczne pozwalają zdiagnozować autyzm.
#AutyzmFakt: Nie. Do tej pory nie zidentyfikowano genów odpowiedzialnych za autyzm. Jednak zaburzenia spektrum autyzmu częściej występują u osób z problemami genetycznymi. 10% dzieci z autyzmem cierpi na choroby genetyczne, jak np. Zespół Downa, Zespół kruchego chromosomu X, stwardnienie guzowate i inne.


#AutyzmMit: Z autyzmu można wyrosnąć.
#AutyzmFakt: Nie da się wyrosnąć z autyzmu. Autyzm trwa całe życie. Jednak zarówno badania naukowe, jak i doświadczenia praktyków jednoznacznie pokazują, że im wcześniej postawiona diagnoza i im szybciej rozpoczęta terapia, tym szansa na poprawę funkcjonowania dziecka rośnie. To dlatego w ostatnich latach zaczęto mówić, że ok. 10-15% wcześnie zdiagnozowanych i objętych odpowiednią opieką terapeutyczną dzieci ma szansę na poprawę funkcjonowania właściwie równoznaczną z wyleczeniem.


#AutyzmMit: Jeśli ktoś ma autyzm, to nie choruje na nic więcej.
#AutyzmFakt: Osoby z autyzmem chorują tak samo jak inni ludzie. Jednak często nie są w stanie poinformować, że coś im dolega.


#AutyzmMit: Autyzm jest chorobą psychiczną.
#AutyzmFakt: Autyzm jest zaburzeniem neurorozwojowym, wynikającym z odmiennej pracy mózgu. Zdarza się, że tak samo jak inni ludzie, osoby z autyzmem mogą cierpieć na depresje, nerwice natręctw, psychozy itp.


#AutyzmMit: „To jest ADHD, a nie autyzm.”
#AutyzmFakt: U 35%-50% dzieci z ADHD występują również zaburzenia spektrum autyzmu. A aż 60%-80% dzieci z Zespołem Aspergera ma również ADHD.


#AutyzmMit: Dzieci z autyzmem są upośledzone umysłowo.
#AutyzmFakt: Aktualne badania wskazują, że większość dzieci ze spektrum autyzmu (62%) nie jest niepełnosprawna intelektualnie (dane ADDM, USA).
 
#AutyzmMit: Osoby z autyzmem nie są zdolne do nawiązywania satysfakcjonujących relacji z innymi
#AutyzmFakt: Niektóre osoby z autyzmem tworzą szczęśliwe związki oraz małżeństwa. Mogą też mieć dzieci i być dobrymi rodzicami.
 
#AutyzmMit: Osoby z autyzmem wolą swoje własne towarzystwo i nie potrzebują przyjaciół.
#AutyzmFakt: W badaniach z 2012 roku (NAS) 65% osób z autyzmem przyznało, że chciałoby mieć więcej znajomych.


#AutyzmMit: Osoby z autyzmem nie odczuwają emocji.
#AutyzmFakt: Wiele osób z autyzmem odczuwa bardzo silne emocje i może być przytłoczona emocjami ludzi dookoła.


#AutyzmMit: Dzieci i dorosłe osoby z autyzmem nie interesują się uczuciami innych ludzi.
#AutyzmFakt: Osoby z autyzmem mogą bardzo angażować się i przejmować uczuciami innych, ale mogą mieć trudności ze zrozumieniem jak inni się czują.


#AutyzmMit: Wszyscy ludzie cierpiący na autyzm wymagają stałej opieki.
#AutyzmFakt: Część osób z autyzmem dobrze radzi sobie w życiu, ma pracę zakłada rodziny. Ale są też takie, które będą wymagały ciągłej opieki do końca życia.


#AutyzmMit: Nauczyciele w szkole są dobrze przygotowani do pracy z dziećmi z autyzmem.
#AutyzmFakt: Aż 71% nauczycieli przyznaje, że w szkołach brakuje wiedzy i umiejętności na temat metod pracy z uczniami ze spektrum autyzmu (Fundacja SYNAPSIS, 2012).


#AutyzmMit: Dzieci z autyzmem powinny się uczyć w szkołach specjalnych.
#AutyzmFakt: Każde dziecko z autyzmem jest inne i wymaga innej edukacji. Część dzieci chodzi do szkół masowych, część do integracyjnych, a część do specjalnych. Są także dzieci, które uczą się w klasach dla dzieci z autyzmem.


#AutyzmMit: Niemówiące osoby z autyzmem nie mogą się porozumiewać.
#AutyzmFakt: Niemówiące osoby z autyzmem mogą korzystać z alternatywnych i wspomagających metod komunikowania się (AAC), takich jak np. piktogramy, PECS, Makaton.


#AutyzmMit: Osoba z autyzmem jest niewyuczalna i nie może odnieść sukcesu.
#AutyzmFakt: Przy odpowiednim wsparciu w szkole i poza nią osoby z autyzmem mogą w pełni wykorzystać swój potencjał.


#AutyzmMit: To co jest skuteczne u jednej osoby z autyzmem, jest skuteczne u innych.
#AutyzmFakt: Mimo, że wiele osób z autyzmem zmaga się z podobnymi problemami, to każda z nich odczuwa je w inny sposób i może wymagać innego wsparcia i odmiennie prowadzonej terapii.


#AutyzmMit: Osoby z autyzmem celowo unikają kontaktu wzrokowego.
#AutyzmFakt: Dla niektórych osób z ASD kontakt wzrokowy jest bardzo trudny, a czasami fizycznie bolesny.


#AutyzmMit: Osoby z autyzmem są źle wychowane.
#AutyzmFakt: Większość osób z autyzmem ma trudności z adekwatnym zachowaniem się w sytuacjach społecznych, co wynika z trudności z rozumieniem rządzących nimi zasad. Wielu osobom z autyzmem trudno jest zrozumieć mimikę twarzy, ton głosu, czy żarty.


#AutyzmMit: Ponieważ na autyzm nie ma lekarstwa, to osobom z autyzmem właściwie nie można pomóc.
#AutyzmFakt: To prawda, że nie ma tabletki, która leczy autyzm. Ale tak, jak w przypadku osoby niewidomej pomocna może być biała laska, czy pies –przewodnik, tak w przypadku osoby z autyzmem najważniejszym „narzędziem terapeutycznym” jest drugi człowiek – jego życzliwość i zrozumienie.


#AutyzmMit: Nie ma potrzeby zajmowania się sprawami osób z autyzmem ponieważ ich sytuacja uległa zdecydowanej poprawie.
#AutyzmFakt: Osoby z autyzmem i ich rodziny wciąż doświadczają stygmatyzacji i mają trudności w dostępie do przysługujących im świadczeń. Ich prawa obywatelskie są wciąż nieprzestrzegane. Dlatego niezbędne jest rozpoczęcie systemowych zmian zmierzających do poprawy sytuacji tej grupy obywateli.

wtorek, 7 maja 2013

Wariacki dzień...

... czyli Aspik u psychiatry.

Ciekawa jestem, co myślą nasi znajomi, kiedy mówię, że muszę iść z synem do psychiatry. Jak to, z takim małym dzieckiem do TAKIEGO lekarza?
Ano tak.
Ponieważ dokumentację medyczną prowadzi lekarz, lekarz stawia diagnozę i wydaje zaświadczenia, musimy chodzić do lekarza. Specjalizacja: psychiatria dziecięca.
Terapeuci Aspika owszem kontaktują się z lekarzem, oni najczęściej widzą syna, pracują z nim 2 razy w tygodniu każdy, ale ostatnie słowo należy do pani psychiatry. Ona ocenia stan dziecka, pyta o problemy, sprawdza postępy dziecka i kieruje na dalsze terapie.
Akurat dzisiaj wypadła nam kontrola. Powinniśmy być na "przeglądach" co pół roku.
Wygląda to tak: wchodzimy do gabinetu, Aspik rzuca się na zabawki, a ja mówię o postępach/problemach. Kilka minut później wychodzę, syn zostaje sam na sam z panią psychiatrą. Co się dzieje przez pół godziny za zamkniętymi drzwiami gabinetu - nie wiem i pewnie się nie dowiem, ale co chwila słychać stamtąd śmiech Aspika. Później jeszcze krótkie podsumowanie, zalecenia, grzeczne "do widzenia" i do domu.
Przynajmniej tak powinno to wyglądać. Ale teoria a praktyka...
Dzisiaj po wejściu do gabinetu pochwaliłam syna, że taki spokojny, otwarty, kochany... Żadnych problemów. Faktycznie żadnych problemów nie było aż do pożegnania. Duża zabawkowa kuchnia była tak zajmująca, że Aspik wyjść nie chciał.
Może jednak nie konstruktor tylko kucharz?

----------------------------------------------------------
Jak już o dniu wariatów mówimy...
Dla Was, drodzy maturzyści:


poniedziałek, 6 maja 2013

Żarłacz

Od kilku tygodni Aspik ma fazę na jedzenie. Je wszystko, no, prawie wszystko, i o każdej porze.
Po zjedzeniu dwóch kanapek (cała kajzerka + dodatki: masło, ser, wędlinka, pomidor) mija pół godziny i słyszę "mamo, zjadłbym coś".
Po powrocie z przedszkola po obiedzie woła jeść. Po krótkiej chwili znów głodny. Dzisiaj skonsumował chyba 9 posiłków, jeśli dobrze policzyłam, a jest jeszcze przed kolacją.
Najgorzej jest w podróży. Jedzenie w lodówce w bagażniku, dziecko na tylnej kanapie, 300 km do przejechania. Wyobraźcie sobie sam.
Ile można zatykać dziecię słodyczami? Zwłaszcza dziecię, które za słodyczami nie przepada. I którego matka przeciwna jest zatykaniu słodyczami głównie z powodu zębów.
Aspikowe ząbki łatwo poddają się próchnicy. Teraz trwa wymiana mleczaków na stałe, które lepiej, żeby pozostały jak najdłużej zdrowe. A, jak wiadomo, najbardziej zatykające są słodycze oklejające zęby - gumy balonowe, gumy rozpuszczalne, krówki...

Na szczęście istnieją parówki. Najbardziej uniwersalna potrawa. Można podawać na ciepło, jeść na zimno prosto z lodówki (takie są najlepsze o poranku). Dobre w domu i w drodze. Na każdą porę dnia - przed śniadaniem (zanim matka wstanie), zamiast obiadu u ojca, na kolację, a także jako przegryzka.

Efekt nieustannego pochłaniania kalorii już widać. Okazało się, że Aspik, który dotąd był najmniejszy w grupie chłopaków na Koszykowej, już najmniejszy nie jest. Dziecko mi wyrosło, a ja nawet nie zauważyłam, kiedy...

PS. Wczoraj w Aspikowym pudełku na zęby znalazł się już trzeci ząbek - górna jedynka. Tym samym informuję, że mam w domu syczącego szczerbatka :)

piątek, 3 maja 2013

Okiem Aspika

Zdjęcia poniżej zrobił Aspik osobiście podczas wyjazdu do Wolsztyna. Wrzucam bez zmian, tak, jak je znalazłam na karcie pamięci.


















czwartek, 2 maja 2013

XX Parada Parowozów - (foto)relacja

Już prawie tydzień minął od wolsztyńskiej Parady Parowozów, najwyższy czas na relację :)

Wolsztyn to miasto w województwie wielkopolskim, 72 km na południowy zachód od Poznania. Znajduje się tam jedyna w Polsce czynna parowozownia, z której codziennie wyruszają lokomotywy prowadzące pociągi pasażerskie.
O naszych planach wyjazdowych pisałam w postach TU i TU. Ogłaszam, że plany udało się zrealizować niemal w pełni, nie obejrzeliśmy jedynie pokazu "Światło, dźwięk i para"
Wolsztyńska Parada Parowozów zaliczona!


Aspik upewnił się, że rzeczywiście dojechaliśmy na miejsce








.


Przyjechaliśmy dzień przed paradą. Trwały ostatnie przygotowywania, właśnie była próba, lokomotywy wyjeżdżały z parowozowni i wjeżdżały tam ponownie, a my szukaliśmy miejsca, w którym powinniśmy stanąć następnego dnia.
Było pięknie i ciepło, jeszcze pusto, mogliśmy podziwiać potężne maszyny w spokoju. Aspik chodził od jednej do drugiej i fotografował.
Panowie przygotowywali parowozy, żeby pięknie błyszczały następnego dnia.


Natłuszczanie lokomotywy :)

Niestety w sobotę pogoda się popsuła, zmarzliśmy potwornie, ale warto było. Zobaczenie tylu wspaniałych lokomotyw "pod parą", ten stuk, pisk hamulców, zapach dymu... Nie tylko dla Aspika było to niezapomniane przeżycie.
Staliśmy daleko od parowozowni, na peronach, tam, gdzie lokomotywy zaczynały jazdę. Byliśmy daleko od głośników i największego tłumu. Dzięki temu mamy piękne zdjęcia i filmy, na których widać cały przejazd każdej lokomotywy, i nikt nic nie zasłaniał :)
















Jako, że to była Parada Parowozów, było duużooo pary i dymu. Nie znamy wciąż odpowiedzi na aspikowe pytanie, dlaczego niektóre lokomotywy wytwarzają czarny dym, a inne biały. Ktoś coś może podpowie?






Bardzo dużo pary!






























Nie tylko lokomotywy!
Oczywiście, że nie.
Wszystkie pojazdy torowe były interesujące, warte zobaczenia, często bardzo dokładnego obadania :) Aspik zaglądał, gdzie mógł, szczęśliwy, wyraźnie w swoim żywiole.




W niedzielę jeszcze obejrzeliśmy zawody maszynistów. Co oni robili ze swoimi maszynami! Nie napiszę, bo to nie do opisania.
Do wyścigu drezyn nie dotrwaliśmy, ale panowie na drezynach posiedzieli:


















Żegnaliśmy Wolsztyn szczęśliwi, pełni wrażeń i z tysiącem zdjęć w aparatach. Wrócimy za rok. Jeszcze nie jechaliśmy pociągiem ciągniętym przez parowóz :)