Patronem szkoły, do której Aspik pójdzie w przyszłym roku, jest Stanisław Staszic. Zacny to patron :) Z tego powodu raz w roku w maju, w okolicy imienin Stanisława, szkoła organizuje festyn zwany Stasinkami.
My w tym roku na Stasinkach byliśmy, atrakcje oglądaliśmy, a w niektórych nawet uczestniczyliśmy.
Pojazdy policyjne oczywiście bardzo się podobały. |
Tu coś do niedawna nie do pomyślenia. Aspik siedzi w kasku na skuterze wodnym. Sam chciał! |
Dmuchał, dmuchał i kolorował. Za pokolorowanie rysunku dzieci dostawały cukierek i długopis. Wystarczająca motywacja. Efektu końcowego nie pokażę, ale nagrodę Aspik dostał. |
Na koniec najciekawsze. Strażacy rozpylili pianę gaśniczą. Dzieciaki zachwycone, mokre, całe upaćkane, pełnia szczęścia.
Po pierwszym niepokoju Aspik szalał razem ze wszystkimi :)
A co podobało się Aspikowi?
Doświadczenia chemiczne! Nie przerażały go (za bardzo) nawet wybuchy. Zgłaszał się do sypania/wlewania/potrząsania czymkolwiek, śmiał się, gdy substancja zmieniała kolor, ciecz się rozwarstwiała, albo kipiała.
Ciekawe, czy chemia będzie nową pasją Aspika? Oby nie.
Wóz strażacki, oczywiście, też musiał znaleźć się na zdjęciu zrobionym przez Aspika. Tu, jak mi wyjaśnił, chciał zrobić zdjęcie numeru wozu, żeby później go nie zapomnieć.
Na koniec zagadka. Co jeszcze zainteresowało Aspika na tyle, że zdecydował się zrobić temu zdjęcie?
Propozycje proszę pisać w komentarzach.
ja wiem, ja wiem! odśrodkowa pompa powietrza
OdpowiedzUsuńAle ciotka Bogusia błysnęła fachową odpowiedzią:)
UsuńWidać, że ma starszego smyka, z którym nie jeden festyn strażacko-policyjny zaliczyła;-)
Bogusiu, czy ja za łatwe zagadki daję? Masz rację, jak zwykle. Doświadczenie...
UsuńJa dopiero po dłuższej chwili skojarzyłam, co jest tym zdjęciu. I jeszcze fachowa nazwa... Kurczę, podziwiam Cię.
dobrze być w końcu docenionym- stanie z Józkiem przy różnych dziwnych sprzętach jednak do czegoś się przydaje
Usuńhaha - dokładnie - wydaje mi się, że jakaś pompa co dmuchała jakieś coś nadmuchiwane :D :D :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak :D
UsuńSpędziliśmy przy tym czymś prawie tak dużo czasu, jak przy doświadczeniach chemicznych. Nic nie zaciekawiło Aspika dłużej.
Zdjęcia cudne!
OdpowiedzUsuńNie odważę się ich nawet pokazać Frankowi, bo będzie jazda:) Że też chce:)
Paćkanie w pianie musiało być szczególnym doświadczeniem:)
Zapraszamy w przyszłym roku, to tylko jakieś 270 km :)
UsuńNie wiem, jak to jest paćkać się w pianie, ja tam nie weszłam (fuj ;)).
eeeeeeeeeee...zawiedziona jestem (tym niewejściem w pianę) :)
Usuń270 mówisz? Luzik, dziś przejechałam jakieś 230. Może już blisko Ciebie jestem?:)
Jakos nie podoba mi sie gdy nazywasz syna per aspik.... to takie przedmiotowe, jakby nie mial imienia a autyzm nie byl tylko choroba lecz czyms co go definiuje...
OdpowiedzUsuńJakos nie podoba mi sie gdy nazywasz syna per aspik.... to takie przedmiotowe, jakby nie mial imienia a autyzm nie byl tylko choroba lecz czyms co go definiuje...
OdpowiedzUsuńAutyzm to nie choroba.
UsuńJak zaczęłam pisać blog, chciałam być anonimowa, stąd Aspik. Teraz Aspik jest już rozpoznawany pod tą nazwą i tak na blogu zostanie :)
Poza tym Aspik to bardzo dobra nazwa. Mój As pikowy :)