wtorek, 19 listopada 2013

O choroba...

Aspik znów choruje.
Nie, nie na jelita, ma tylko kaszel i zespół Aspergera.
To pierwsze jest chwilowe, da się ogarnąć inhalacjami.
To drugie to nie choroba, tylko zaburzenie, z którym młody człowiek będzie żył do końca życia. Mam nadzieję, że to życie będzie miał jak najdłuższe i jak najbardziej satysfakcjonujące, samodzielne i pełne śmiechu. Jak dotąd radości mu nie brakuje ;)



Tak się składa, że każdy rodzic walczy o dziecko, jego samodzielność i dobre życie. No, może z wyjątkiem skrajnych patologii.
Ja się za skrajną patologię nie uważam, chociaż nie stosuję żadnych cudownych diet "leczących autyzm", chelatacji, suplementów... Nie wierzę w dziurawe jelita i badanie włosa, żeby dowiedzieć się, jakimi metalami ciężkimi zatruło się dziecko. Nie wierzę w moc wybielacza ani leczniczą czterdziestostopniową gorączkę. Ani w suplementy za kilka tysięcy miesięcznie sprowadzane skądś, zapisywane przez "lekarzy DAN".
Wierzę i widzę efekty terapii, wielu godzin terapii i codziennej pracy z dzieckiem. Obecnie z Aspikiem pracuje 5 specjalistów. Zajęcia ma w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Żyrardowie (terapia grupowa metodą Weroniki Sherbourne), w Poradni dla Osób z Autyzmem Dziecięcym na Koszykowej w Warszawie (zajęcia grupowe i indywidualne z pedagogiem) i w Pracowni Terapeutyczno-Artystycznej MAMAMI (terapia SI i grupowa). Ponadto Aspik chodzi do szkolnej zerówki. Dostaje to, czego potrzebuje najbardziej - kontakt z rówieśnikami, nauka współdziałania i zabawy.
Tak, tak, Aspik musi nauczyć się bawić i pracować w grupie. To jest bardzo trudne, ale niezbędne w przyszłym, samodzielnym życiu Aspika. Tego nie załatwi żadna dieta.

Jeszcze słówko o dietach jako takich i funkcjonowaniu. Często pojawiają się informacje, że ktoś tam miał autyzm, zaczął stosować dietę i mu się poprawiło. Informacja taka sobie, nic nowego nie wnosi.
Każdy człowiek, który zacznie się zdrowo odżywiać, będzie czuł się lepiej, to oczywiste. A jeśli zdarzy się, że dana osoba ma jeszcze jakiś problem, np. celiakię albo cukrzycę, o, wtedy dieta jest niezbędna. Albo jak ktoś ma alergię pokarmową. Trzeba tylko pamiętać, że inną dietę będzie miał zdrowy człowiek, inną chory na celiakię, a inną alergik. Nie ma diet uniwersalnych, a właściwą powinien zalecić lekarz.
Jak kogoś coś boli to zachowuje się nieznośnie, prawda? Czasem krzyczy, jest nieprzyjemny albo wcale się nie odzywa. A jeśli taki człowiek, którego coś boli, ma autyzm, a w związku z tym mniejsze umiejętności pokazania, co mu jest?
Autystę może boleć brzuch, może mieć alergię albo inne problemy ze strony układu pokarmowego. Wtedy wizyta u właściwego lekarza (alergologa lub dietetyka) i stosowanie się do zaleceń.
Mogą też boleć dźwięki, kolory, faktury, nowa droga, paproch na stole... Wtedy próba zrozumienia, integracja sensoryczna i ciężka praca. Nie dieta jako jedyny sposób załatwienia wszystkich problemów.
I jednocześnie nauka tego, co najważniejsze - samodzielności, współdziałania, odczytywania emocji własnych i innych ludzi. Bez tego dziecko z autyzmem wyrośnie na zupełnie niesamodzielnego dorosłego z autyzmem.

PS. Warto zajrzeć na stronę http://autyzmbezbzdur.wordpress.com/. Inni rodzice maja poglądy podobne do moich.

1 komentarz: