wtorek, 24 września 2013

Wrześniowo

Czy ktoś z Was zastanawia się gdzie jesteśmy gdy nas nie ma? Dlaczego posty pojawiają się w środku tygodnia, a w weekendy milczymy?
Odpowiedź jest tak prosta, że aż banalna. Aspik od poniedziałku do czwartku chodzi do szkoły, piątki to dzień zajęć warszawskich, a soboty i niedziele zazwyczaj spędzamy poza domem i bez internetu :)
Relacja z ostatniego sobotniego wypadu pojawi się niebawem. Tymczasem w oczekiwaniu na zdjęcia krótki opis Aspika wrześniowego.
Początek roku szkolnego, powrót do placówki edukacyjnej (wcześniej przedszkola, obecnie szkoły), zawsze wiązał się z choróbskami. I to pomimo regularnego podawania tranu lub innych środków mających poprawić dziecięcą odporność. Nic nie pomagały regularne dostawy witamin w postaci warzyw i owoców. Po prostu całe wakacje jest dobrze, a we wrześniu się zaczyna.
Ten rok jest prawie wyjątkowy. Aspik co prawda ma zatkany nos, ale płukanie wystarcza. Dzięki temu zaliczamy kolejne weekendowe atrakcje, których we wrześniu nie brakuje.
Jest jeszcze jedna bardzo pozytywna zmiana w tym roku: wyraźnie zmniejszyły się aspikowe nadwrażliwości, odreagowywanie dnia pełnego atrakcji. To chyba najbardziej mnie cieszy. I ta otwartość, łatwiejszy kontakt nawet z obcymi ludźmi.

----------------------------------
W naszym domu zamieszkał kot. Albercik.
Aspik zawsze marzył o kocie, pytał, planował. Był szczęśliwy aż do wczoraj, kiedy to nadepnął na kota i został za to porządnie zbesztany. Nie przeze mnie, tylko przez nadepniętego.
Wieczorem młody człowiek się rozpłakał i stwierdził, że już nie chce kota. Obrazili się obaj. Trochę trwało, zanim Aspik i Albercik się pogodzili :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz