środa, 22 maja 2013

Bywa inaczej

Staram się pisać optymistycznie o Aspiku, pokazać pozytywne skutki terapii, mocne strony syna... Nie zawsze tak się da. Czasem człowieka dopada chandra, wtedy o "dobrym" pisaniu nie ma mowy. Lepiej przemilczeć i poczekać na lepszy czas.
Ale bywa i tak, że mimo całego optymizmu w nas wszystkich, coś jest inaczej, niż być powinno.

Ostatnie dni trochę dały nam w kość.
Okazało się, że gdzieś po drodze stało się coś, co przegapiłam. Co i kiedy - nie wiem.
Aspik ma świetnie wyćwiczoną równowagę. Chodzi po równoważni i wąskich krawężnikach z wielką chęcią i bez problemów. Nauczył się także wchodzić (i schodzić :)) z drabinek, zjeżdżalni i wszelkich innych tego typu sprzętów.
Syn ma wysokie łóżko. Niedawno zastanawiałam się, czy nie zamontować mu znów zwyczajnej, pionowej drabinki przy łóżku. Zrezygnowałam z innego powodu, niż nieumiejętność wchodzenia i schodzenia.
Lubi huśtać się na huśtawce, coraz lepiej jeździ na hulajnodze, nieźle robi ćwiczenia na ATOS...
Ale podczas jazdy na rowerze skręca się w paragraf.
Prawa ręka prosta, prawe ramię wysoko, lewa strona skrócona. Spróbujcie ustawić się tak siedząc na wąskim siodełku rowerowym. Udało się? To zacznijcie jeszcze kręcić pedałami :)
No właśnie.
Aspikowy rower jest dwukołowy, z dwoma dodatkowymi bocznymi kółkami na poziomie podłoża. Stabilny jak cho... że ho ho. Ale Aspikowi prawie udało się spaść.
Rower został lekko ztjuningowany, jest odrobinę lepiej. Obawiam się jednak, że czeka nas przesiadka na inny pojazd, lepiej dostosowany do aspikowych potrzeb.
To jest skutek, a gdzie przyczyna? Co spowodowało takie problemy z jazdą, z utrzymaniem równowagi, z odruchami? Tego niestety nie wiem. Może lekarze coś wymyślą.

Problemy napięciowo-równoważne zbiegły nam się z bólami głowy. Znów, powtórka z lutego. Na szczęście nie aż tak bardzo jak wtedy. Może pogoda, burze i zmiany ciśnienia tak wpływają na małego człowieka? Mam nadzieję, że to właśnie to.

Już niedługo oderwiemy się, podładujemy baterie.




Z dobrych spraw: cokwartalna wizyta stomatologiczna zaliczona, jedna szóstka zalakowana, pozostałe szóstki jeszcze za małe, ale już widoczne. Nasz pan stomatolog powiedział, że jest lekko zawiedziony, że ma tylko jeden ząb do lakowania. Spodziewał się więcej. Ale...
Aspikowi rosną teraz dolne jedynki, które osiągnęły już niemal wielkość swoich poprzedników, górna prawa jedynka jest widoczna, 4 szóstki. Ponadto rusza się lewa górna jedynka i dwie dolne dwójki. Oznacza to, że Aspikowi w jednym czasie próbuje rosnąć 10 zębów! Nic dziwnego, że rosną powoli :)

5 komentarzy:

  1. Uszy do góry ;)
    uwierz mi - widzę dokładnie jak wygląda Aspik na rowerze ;) Jasiek wyglądał tak samo rok temu ;) ba... rok temu to dopiero nauczył się pedałować i kierować jednocześnie ;-) teraz jeździ ja 2kołowym z bocznymi kółkami ale te boczne kółka są podniesione na ok. 10 cm nad ziemią... równowagę musi utrzymać sam, ale wie, że w razie czego nie wywali się ;-) wyczaił też, że nogami może się w razie czego podeprzeć ;-) jeździ w zasadzie sam - tzn. ja go trzymam za fraki pod pachami i on myśli, że dzięki temu matka go uratuje ;-) :-D
    jednym słowem - czekaj cierpliwie, ćwicz, pomagaj a potem ani się obejrzysz a synek Ci...odjedzie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu, to nie tak, Aspik w zeszłym roku jeździł na rowerze, nie idealnie, ale jeździł. Pedałował. koordynował kierowanie, trzymanie równowagi, pedałowanie. Było trudno, były płacze, problemy, "za trudne", ale było zupełnie inaczej, niż teraz. Nauczył się. Spinał się, ale spinał symetrycznie, nie spadał, nie gubił rytmu. Kółka boczne miał już lekko podniesione i bardzo się z tego cieszył, ja też. W tym roku coś się stało.
      Nie chodzi tylko o jazdę na rowerze, raczej o przyczynę dużych problemów z koordynacją, równowagą, odruchami, napięciem mięśniowym. Na rowerze bardzo widoczne, przy niektórych ćwiczeniach też. Mamy już pewne przypuszczenia, co do przyczyn, ale o tym, kiedy się potwierdzą (oby nie).

      Usuń
  2. a to w tą stronę... mam nadzieję, że to tylko chwilowe ;-)
    Jasiek często "gubi" pewne umiejętności... był czas, że umiał wchodzić na drabinki czy po schodach i nagle trach - nie umie.. z dnia na dzień :-(
    w każdym razie trzymam kciuki, żeby nie potwierdziło się to, co podejrzewasz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. trzymam kciuki za wyjście z tego rowerowego i nie tylko zakręcenia

    OdpowiedzUsuń