Aspik od bardzo wczesnego dzieciństwa układał "pociągi".
Był czas, kiedy zbierał patyczki po lodach, kładł je w fugach na podłodze kuchennej jeden za drugim i nie daj Boże ktoś by coś przesunął. Nie miał wtedy jeszcze dwóch lat.
Był też czas, kiedy dziecko, zamiast układać z klocków drewnianych wieżę, robiło z nich pociąg. Identyczne klocki w linii, jeden za drugim, przez cały pokój. Tu już dochodziła zabawa symboliczna, Aspik próbował ciągnąć skład za "lokomotywę" - pierwszy klocek. Skutek oczywiście był marny, "wagony" nie chciały jechać, w końcu nie były w żaden sposób z "lokomotywą" połączone.
Ulubionym miejscem spacerów była kładka nad torami, ulubionym środkiem transportu - pociąg. Muzea kolejnictwa, festyny kolejowe, dni transportu były tylko wynikiem zainteresowań dziecka.
Każdy kupujący prezent dla Aspika wiedział, co go zainteresuje. Młody człowiek wiedział o lokomotywach coraz więcej, tak, że często wygłaszał długie mowy na ten temat.
Tak trwaliśmy otoczeni coraz większą ilością pociągów.
Teraz pociągi powoli nas opuszczają, ale myślę, że Aspik będzie do nich wracał. Mały człowiek szuka nowej pasji.
Wczoraj w naszym mieście był rajd BGC, stare samochody, cudo :)
Byliśmy, oglądaliśmy.
Aspik chciał wejść do każdego pojazdu, ale pan przez mikrofon powiedział, że wsiadać można tylko za zgodą właściciela. Później tylko udawał, że otwiera drzwi, specjalnie do zdjęcia. Na kilku zdjęciach można to zobaczyć.
Spędziliśmy ponad półtorej godziny oglądając piękne samochody. Po powrocie do domu Aspik zażyczył sobie książkę ze wszystkimi starymi samochodami, jakie są. Może to będzie nowa pasja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz