wtorek, 8 maja 2012

Nasze wyjazdy

Czytający nasz blog pewnie się już zorientowali, że lubimy wyjazdy. A raczej matka lubi wyjazdy i ciągnie ze sobą dziecko na siłę ;)
Tak jest. Jeździmy gdzie się da, wyszukujemy najlepsze dla nas miejsca. Zwariowalibyśmy w domu.
Staram się przynajmniej raz w miesiącu zabrać Aspika do jakiegoś nowego miejsca. Czasem przymierzamy się dwu, a nawet trzykrotnie do pozostania gdzieś, często cały pobyt ogranicza się do obejrzenia bramy bo Aspik nie chce zostać, bo coś Aspika zdenerwuje albo po prostu się nie spodoba. Ale po oswojeniu miejsca już jest dobrze :)

Tylko raz udało nam się zostać gdzieś na noc. Z konieczności wracamy zwykle tego samego dnia dlatego ograniczamy się do najbliższego naszego otoczenia.


Zazwyczaj wyprawa połączona jest z wizytą lekarską, choć zdarzają się wyjazdy spontaniczne. Aspik uwielbia lokomotywy więc na hasło "muzeum kolejnictwa" podrywa się i biegnie założyć buty :)
Zawsze jeździmy pociągami. Wybraliśmy ten środek transportu świadomie bo, mimo że ogranicza dostępność niektórych atrakcji, jeździ po torach ;) I ma wewnątrz toaletę.
Mamy szczęście mieszkać blisko warszawskiego węzła kolejowego więc możemy dotrzeć prawie wszędzie naszym środkiem transportu.
Planowanie każdego wyjazdu jest trudnym i żmudnym procesem. Trzeba sprawdzić dostępność komunikacyjną wybranego miejsca w dzień powszedni i weekend, dowiedzieć się, czy w pobliżu są jakieś sklepy (nigdy nie wiadomo, co Aspikowi przyjdzie do głowy). Dopytać się o godziny otwarcia, jeżeli planujemy zwiedzanie. Dopytać się ile osób odwiedza dane miejsce, czy jest tam głośno, czy jest kolorowo...
Często przez telefon uzyskuję informacje niezgodne z rzeczywistością. Jakaś pani z entuzjazmem tłumaczy, że miejsce jest wymarzone dla dzieci, najwspanialsze. Na miejscu okazuje się, że miejsce rzeczywiście jest wymarzone dla dzieci ale zdrowych, bez nadwrażliwości. Jest dużo kolorów, muzyka gra bardzo głośno, dużo się dzieje. To nie dla Aspika.
Od pewnego czasu jeżeli planujemy wyprawę nie do muzeum kolejnictwa najpierw jadę sama w miejsce docelowe. Sprawdzam, pytam. Dopiero później zabieram ze sobą Aspika.
Aspik nie lubi nowych miejsc i czynności. Przed wyjazdem tłumaczę mu, gdzie jedzie i co będzie tam mógł zrobić. Pokazuję zdjęcia. Pierwsza reakcja zawsze jest taka sama (płacz, drżenie bródki). Później, kiedy jest już dobrze, oznaczamy datę wyjazdu w kalendarzu.
To działa ale... nie zawsze. Centrum Nauki Kopernik jeszcze nie odwiedziliśmy mimo kilku podejść. Aspik jakoś nie może się przemóc i wejść do budynku.

Pozdrawiamy serdecznie,
Podróżnicy ;)

2 komentarze:

  1. Fajnie, ze masz odwage podrozowac tak duzo z Aspikiem :-) Ja mam ciagle obawy co do dalszych wycieczek, a juz tylko sama z Kamilem to zapomnij. Moze bardziej niz samego miejsca boje sie niespodziewanych i nieprzewidywalnych reakcji Kamisia, naglej histerii, odmowy chodzenia, ucieczek. Bylismy kilka razy na jednodniowych wycieczkach i jest to wyzwanie, choc nie niewykonalne, mozna z tego czasami miec nawet przyjemnosc :-) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. a czy Olsztyn też macie w planach? zapraszamy, jeśli tak!

    OdpowiedzUsuń