Aspik na Dzień Dziecka dostał nowy rower. Już 20-calowe koła. Powód prosty, z kupionego rok wcześniej zwyczajnie wyrósł.
Nowy rowerek jest... wielki. Przynajmniej tak ocenia to matka, która musi rowerek znieść i wnieść.
Ciężki, stabilny, bez przerzutek i innych bajerów, po prostu rower. Kółka boczne oczywiście ma. Ustawione są tak, żeby podczas jazdy obydwa dotykały podłoża.
Matka przez chwilę, nawet taką dłuższą, zastanawiała się nad kupnem rowerka rehabilitacyjnego trzykołowego. Zrezygnowałam z dwóch powodów: cena i, no cóż, wygląd. Bo te rehabilitacyjne zupełnie nie wyglądają jak zwykły rower, zwracają uwagę. A mi zależy, żeby było jak najbardziej "normalnie", bez dokładania "inności" do tego, co już mamy.
Pedałowanie na nowym sprzęcie jest bardzo łatwe, wszystko chodzi idealnie, gładko i miękko. Nawet Aspikowi się ta sztuka udaje :) I najważniejsze: wszystko udało się ustawić tak, że Aspik się nie skręca podczas jazdy, nie wykrzywia kręgosłupa. Kierownica jest szeroka, ustawiona dość daleko od siodełka. Syn chcąc trzymać kierownicę i pedałować musi siedzieć prosto, inaczej spadnie :)
Aspik na rowerze czuje się pewnie i nie spina się tak bardzo. Do samodzielnej, swobodnej jazdy jednak wciąż jeszcze bardzo daleko.
Podczas jazdy ćwiczymy roweroterapię (bicykloterapię? Coś jak hipoterapia, tylko na rowerze).
Aspik pedałuje, a matka wydaje polecenia: dotknij prawą ręką głowy, poklep się lewą ręką po brzuchu... Cokolwiek, co spowoduje oderwanie jednej rączki od kierownicy. Czasem się udaje.
Świeżo nabytą rowerową pewność siebie Aspik zademonstrował dziś uciekając mi na spacerze. Po prostu nacisnął na pedały i poooojechał :D
-----------------------------------
Ważny dzień :)
M. :*
Roweroterapia :-) fajnie :-) Super, ze Aspik chce jezdzic na rowerze i idzie mu coraz lepiej. Ja na razie rower odpuscilam, trenujemy hulajnoge. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńHulajnogę też trenujemy, chociaż teraz rzadziej - Aspik rzucił się na nowy sprzęt.
UsuńMy też pozdrawiamy :)
...a mi się przypomniał Twój post z tamtego roku o rowerze- pamiętasz?
OdpowiedzUsuńPamiętam.
UsuńObiecałam napisać wtedy, kiedy Aspikowi jazda będzie szła świetnie. Wobec nieznanego i odległego terminu tego wydarzenia napisałam już :)
Przypominam fragment tamtego wpisu:
Ja: Synu, kupimy jutro rowerek.
Syn: Tak, tak, tak! - z wielkim uśmiechem, podskakiwaniem i wszystkimi innymi oznakami entuzjazmu.
Ja (coś mnie tknęło): I będziesz na nim jeździł?
Syn (z równie wielkim entuzjazmem): Nie.
Ja: To po co ci rower?
Syn (z miną świadczącą o wybitnej głupocie matki): Będę go podziwiał.