sobota, 19 lipca 2014

O strachu

Aspik nie łączy strachu z niebezpieczeństwem. Był taki czas, że każde wejście do autobusu to były różne wersje katastrof: silnik się zatrze, pojazd wpadnie na słup wysokiego napięcia i stoczy się do rowu. Bez strachu, zwyczajnie wypowiedziana przepowiednia wypadku. Za każdym razem inna.
Za to nowe, nieznane miejsca już są straszne. Podobnie niespodzianki. On nie cieszy się, że dostanie prezent, dopóki nie wie, co to będzie. Później, jeśli ma określony czas oczekiwania, będzie cierpliwie czekał. A po rozpakowaniu będzie cieszył się, jakby był bardzo zaskoczony. Ale jeśli ktoś powie Aspikowi, że dostanie prezent niespodziankę - to będzie zdziwiony reakcją dziecka i, często, jego płaczem.

Generalnie jest tak, że ludzie boją się nieznanego. Naturalna reakcja. Pewnie dlatego niektórzy szybko kończą rozmowę i ulatniają się, gdy mówię o autyzmie/zespole Aspergera. Tymczasem diagnozowanych jest coraz więcej przypadków autyzmu, zatem coraz więcej będzie się o nim mówić, coraz więcej osób spotka kogoś z autyzmem, coraz więcej ludzi będzie miało w rodzinie lub wśród znajomych osobę z autyzmem.
Będzie coraz mniejszy strach przed tym zaburzeniem, zatem będzie większa akceptacja.

Znacznie gorzej ma się sprawa częściej spotykanego zaburzenia - padaczki. Tu wciąż wielu ludzi ma znikomą wiedzę. A pomóc umie naprawdę niewielu. A przecież chorych na padaczkę można spotkać bardzo często. Według statystyk co setna osoba będzie miała przynajmniej jeden atak w życiu.
Ludzie boją się chorych na padaczkę, bo nie umieją pomóc, boją się zaszkodzić bardziej. Bo w szkołach nie uczą udzielania pierwszej pomocy.
Czasem także lekarze innych specjalizacji, wiedząc o tym problemie niewiele, wolą napisać: "zakaz pracy przy maszynach w ruchu", zamiast sprawdzić, czy u danego pacjenta padaczka jest fotogenna.
Niestety, nawet niektórzy neurolodzy chcieliby zamknąć pacjenta w pokoju wyłożonym materacami. Dla bezpieczeństwa pacjenta, of course.
Przy takim podejściu innych, decyzja o ukrywaniu choroby jest niemal oczywista.
Chorzy też się boją. Ostracyzmu, wykluczenia.
I kółko strachu się zamyka.
Tymczasem z padaczką można żyć normalnie. Skończyć studia, pracować.
Oczywiście mówię tu o takiej, którą da się ujarzmić właściwie dobranymi lekami. Zwykle się da. Czasami nie jednym lekiem, ale dwoma, nawet trzema. Czasami nie za pierwszym razem trafi się z właściwymi lekami, czasami miną lata, zanim zestaw leków będzie tak dobrany, że ataki nie będą się pojawiać.
Da się.
Tylko spokojnie.




Strach zostaje. Zawsze będzie, byłby także, gdyby nie było padaczki. Strach o kogoś.
Normalne :)

3 komentarze:

  1. Ależ trafnie ujęte w słowa!

    Moc pozdrowień!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.
      Wpisy na ten temat są dla mnie najtrudniejsze do napisania. Ale cóż, nie zawsze da się pisać tylko o sprawach pozytywnych.

      Usuń
  2. Fajnie się Was czyta :) Samo zycie... Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń