poniedziałek, 2 czerwca 2014

Podryw

Zaczęło się niewinnie.
Wsiedliśmy na początkowej stacji pociągu relacji Warszawa Wschodnia - Łódź Kaliska. Początkowa stacja oznacza puste przedziały. Te najbardziej przez nas poszukiwane. Zajęliśmy jeden z nich.
Ale już na kolejnej stacji wsiadło kilkoro pasażerów.
I zaczęła się jazda :D
Zwyczaj w pociągach jest taki, że osoba wchodząca do przedziału pyta "czy można". Zazwyczaj. To znaczy zazwyczaj pyta i zazwyczaj można.
Tym razem dosiadający także pytali. A Aspik odpowiadał - w swoim własnym, niereformowalnym stylu: "Można, ale uprzejmie proszę o ciszę, bo nie lubię hałasów".
Kilka osób wystraszył i nic sobie nie robił z ostrzegawczych syknięć matki.
Jedna odważna pani usiadła naprzeciw Aspika.
W tym czasie młody badacz był zajęty robieniem wiatroprowadnicy z zasłony pociągowej, zatem był chwilowo niegroźny. Ale już za chwilę...
Kto zna mojego syna ten wie, że on w oczy nie patrzy. Odwraca się we wszystkie strony, byle nie patrzeć na rozmówcę. Ba, zdarza mu się podejść do obcego człowieka i zacząć nawijać "mamo, a wiesz...". tak bardzo nie patrzy na ludzi.
Tym bardziej niepokojące jest, gdy Aspik wlepia w czyjąś twarz te swoje śliczne, szaroniebieskie oczyska. I wpatruje się jak kot, bez ruchu, bez mrugnięcia.
Obiektem skupionej obserwacji stała się wspomniana odważna pani z naprzeciwka.
- Czy ja pani skądś nie znam? - zapytało dziecko po dłuższej chwili.
Pani odparła, że raczej nie.
- Bo jechałem pociągiem z podobną panią. Rozmawiałem o pociągach.
Pani odparła, że to nie mogła być ona, bo zapamiętałaby taką podróż. I zapytała, kiedy to było.
Dziecko odpowiedziało, że w zeszłym roku i płynnie zmieniło temat:
- A lubi pani pociągi?
Pani pociągi owszem, lubi, chociaż nieczęsto nimi jeździ.
- Znudziły mi się. Wolę samoloty wojskowe. Zrobiłem książeczkę o samolotach wojskowych. Chce pani zobaczyć? Tu jest napisane "potstawowe samoloty"*. Jak-17. F/A-18 Hornet, tu zrobiłem błąd bo napisałem horet a powinno być hornet. F-16. Ten samolot narysował pan Marcin. To jedyny nieprawdziwy samolot w mojej książce.

I w ten oto sposób Aspik podbił serce pewnej pani uprzejmą prośbą o ciszę i własnoręcznie napisaną książką. Zaś pozostali pasażerowie podśmiewali się pod nosem i z ulgą myśleli o tym, jakie to szczęście, że nie ich dopadł mały pisarz :D

---------------
* Pisownia oryginalna. Pisane z góry na dół.

3 komentarze:

  1. Mi się podoba "prośba o ciszę". B. Reguje inaczej, wzdychałby tak głośno, że zwróciłby uwagę a następnie komentował w przestrzeń "czy zawsze musi być tak głośno". Już przy drugim wchodzącym byłoby "znowu" i "jeny".

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis, piszesz tak, że bardzo przyjemnie się to czyta :)

    OdpowiedzUsuń