Nadszedł wreszcie czas, żeby kilka słów napisać o najmniejszym.
Najmniejszy ma już prawie rok i jest kotem. Czarnym dachowcem, znajdą, przybłędą. Takim "nic", które prawdopodobnie ktoś wyrzucił. Wnioskujemy po tym, że kociak miał około półtora miesiąca, kiedy do nas trafił i był nauczony czystości. Poza tym był zadbany, miał ładną sierść bez pcheł i nie miał robaków. To według nas świadczy, że miał dom.
Z jakiego powodu znalazł się między samochodami obok naszej autystycznej poradni - nigdy się nie dowiemy. Na szczęście przygarnęła go aspikowa terapeutka, a później trafił do nas. Miał być na chwilę, został na zawsze :)
Kot otrzymał imię Albercik, co świetnie do niego pasuje.
Jest małym, wstrętnym rozrabiaką, który gryzie wszystko, co spotka na swojej drodze, łącznie z drzwiami.
Ten, kto twierdzi, że koty chodzą cichutko, nie spotkał naszego potworka.
Jest też bardzo rozgadanym kotem. Czasami chodzi od ściany do ściany i miauczy. Ale najlepiej tłumaczy jakiemuś wrogowi, np. musze, że powinna do niego zejść i dać się złapać. Przynajmniej tak to wygląda, gdy kot siedzi na parapecie, patrzy na muchę i "nawija" po kociemu.
Albercik pomaga Aspikowi w niektórych problemach. Dziś w czasie burzy dziecko nie miało czasu się bać, bo uspokajało kota.
Dzięki kotu Aspik uczy się, że jest ktoś jeszcze, kto ma własne, specyficzne potrzeby, humory i zachcianki.
Kot na szczęście bardzo otwarcie pokazuje wszystkie swoje emocje, łatwo rozpoznać, co mu się podoba, a co nie. Nie znaczy to, że mruczy albo drapie, o nie. Ten kot ma znacznie większy repertuar zachowań :) Aspik już niemal wszystkie kocie humorki rozpracował.
Czasem bawią się razem. Kot aportuje, taki to dziwak :) A kiedy Aspik bierze kota na ręce, a Albercik rozluźnia wszystkie mięśnie i
nie próbuje się wyrywać nawet jeśli pozycja jest bardzo niewygodna.
Zdarza się, że obaj się na siebie wkurzają. Czasem kot chowa się przed Aspikiem, a czasem jest odwrotnie :) Ale wieczorem i tak kładą się na jednym łóżku, tuż obok.
Oto Albercik (autorem zdjęcia jest Aspik):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz