W naszej poradni na tablicy ogłoszeń jesienią wisiała taka kartka:
Wysłałam zgłoszenie i... długo, długo nic.
Kiedy już zapomniałam o tym zaproszeniu na badania, zadzwonił telefon i kobiecy głos zaprosił nas na pierwsze spotkanie - jeszcze bez komputera. Miało być to sprawdzenie możliwości dziecka, czy da sobie radę, jak funkcjonuje... W praktyce sprowadzało się do testu na inteligencję dziecka i formularza do wypełnienia dla mnie. Oraz miłej pogadanki z jedną z pań prowadzących badania :)
Aspik był badany dość długo. Nie wiem, co to był za test, ale polegał na tym, że kolejne pytanie (o wyższym stopniu trudności) zadawano, gdy dziecko rozwiązało poprzednie zadania.
Po wyjściu pani prowadząca test powiedziała, że moje dziecię doszło do tego pytania, którego ona też nie umiała rozwiązać. Zatem inteligencja bardzo wysoka :)
Minął znów jakiś czas, znów niemal zapomniałam o tych badaniach. I znów odezwał się telefon i zaproszono nas na kolejną turę badań. Diagnosta miał potwierdzić aspikową diagnozę. Pojechaliśmy, ale okazało się, że pani nie dojedzie.
Byliśmy już na miejscu, zatem zaproponowano nam przetestowanie gier już na komputerze.
Poprzednie badania były na 2 piętrze, jechaliśmy windą. Tym razem także Aspik wystartował od razu do wind. Pamiętał doskonale topografię miejsca, w którym był tylko raz kilka miesięcy wcześniej.
Tym razem zaproszono nas do innego pokoju. Na parterze. Zatem gdy Aspik dotarł do dobudowanej części budynku, gdzie parter był dwa schodki wyżej, zatrzymał się i głośno zaprotestował. Przecież miało nie być schodów :D
Ustawianie sprzętu trwało dość długo, Aspik się denerwował, że musiał wodzić wzrokiem za piłką przemieszczającą się po ekranie, później za biedronką... Ale udało się, gra została przetestowana, a co z testów wyjdzie - dowiemy się w przyszłości :)
Informacje o testowanym przez Aspika programie i możliwość testowania go w domu na stronie http://autilius.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz