wtorek, 1 października 2013

Indiańska osada

Jest takie magiczne miejsce w Borach Tucholskich, a w nim ludzie, którzy wiedzą wszystko.
To tu: www.osada-indianska-radogoszcz.pl.

Poznajecie tego wojownika?

Zaraz za bramą przywitał nas wódz wraz ze swą squaw.
Wódz nie założył swego indiańskiego stroju, ale to nie szkodzi. Miał za to łuk i kołczan ze strzałami, które wręczył Aspikowi. Nie było łatwo nieść...


Nie tak łatwo napiąć łuk, jeszcze trudniej strzelić tak, żeby strzała trafiła dokładnie w środek tarczy. Jednak wszyscy daliśmy radę. Ustrzeliliśmy nawet jeden słupek i jednego "zająca" (strzała poleciała w las) :)


Zabawa stawała się coraz ciekawsza.
W międzyczasie usłyszeliśmy opowieści o grupach, które bawiły się w indiańskiej osadzie. Grupy dzieciaków w różnym wieku, ale także grupy wielopokoleniowe oraz grupy osób niepełnosprawnych w różnym stopniu. Brzmiało to bardzo ciekawie.
My niestety nie wszystko mogliśmy zrobić, na przykład było nas zbyt mało na przeciąganie liny albo na zabawę w indiańskie podchody. Za to mogliśmy swobodnie spróbować swoich sił w rzucie tomahawkiem.


Następnie przyszedł czas na łapanie mustanga na lasso. Kto nie trafił kołem na palik, miał wracać do domu pieszo. Na szczęście wszystkim udała się ta sztuka, ale Aspik bił nas na głowę w tej konkurencji.



Wielki wódz Siwa Głowa nosił kiedyś inne indiańskie imię, ale jego mądrość spowodowała zmianę koloru włosów, więc i imię się zmieniło. Ten człowiek widzi wiele, ale potrafi jeszcze więcej. Potrafi przekonać każdego do dobrej zabawy i sprawić, że nikt nie czuje się "gorszy".

Aspik jeszcze dokonał wymiany w iście indiańskim stylu. Za jeden ze swoich rysunków przedstawiających lokomotywę otrzymał naszyjnik.


Właściciele osady sami takie ozdoby wytwarzają. To tylko taki drobiazg, zobaczcie TUTAJ, jakie cuda można u nich kupić.

Ta osada indiańska to nie wigwamy, nie teren, otoczenie, Bory Tucholskie czy indiańskie ozdoby.
To też jest ważne. Najważniejsi jednak są ludzie, którzy osadę stworzyli i tworzą ją cały czas.
Wódz Siwa Głowa wielokrotnie powtarzał Aspikowi, że najważniejszą cechą wojownika jest cierpliwość. Sam ma jej bardzo dużo. Ma także dar, dzięki któremu sprawia, że nawet najsłabszy wojownik potrafi wszystko.

Jest to miejsce, które polecamy dużo bardziej niż cokolwiek dotychczas opisane na tym blogu.
Naprawdę każdy może tu przyjechać i z pewnością będzie się dobrze bawił. Szczególnie, jeśli zgromadzi grupkę przyjaciół lub przyjedzie z klasą szkolną. Wtedy indiańska rywalizacja powoduje, że zabawa staje się jeszcze lepsza.

1 komentarz:

  1. wymiana za rysunek przedstawiający lokomotywę - oddał cenną rzecz:)

    OdpowiedzUsuń