środa, 9 października 2013

Co wolno?

Ostrzegam: będzie filozoficznie.
Nasze życie toczy się głównie w pociągach. Tym razem również kolejowa opowieść.
Na peronie spotkaliśmy znajomą, dobrze znaną i znającą Aspika. Później dosiadło się jeszcze troje młodych ludzi - znajomych znajomej - i tak zrobiła się nas szóstka: sześciolatek, ja oraz czworo studentów.
Studenci zaakceptowali superprzyjaznego, łaszącego się i głośno gadającego Aspika bez żadnych problemów. Podróż zapowiadała się na spokojną, chociaż dziecko co chwila wstawało, żeby pomiauczeć do któregoś ze współpasażerów lub wspiąć się na jego kolana. Najczęściej słychać było "synu, wracaj, siadaj na miejsce".
Pech chciał, że niedaleko siedziała para starszych osób, która bardzo nieprzychylnie patrzyła i komentowała zachowanie dziecka.
Ciekawa jestem, czy ci ludzie inaczej by zareagowali, gdyby Aspik był rozkosznym dwu- albo trzylatkiem, nie wyrośniętym sześciolatkiem.


Ja już się tym nie przejmuję.
Bardziej martwię się, co będzie, gdy te głupie uwagi dotrą do uszu Aspika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz