Bo ja jestem, proszę Pana, na zakręcie.
Znowu.
A zakrętów życiowych matka Aspika ma już dosyć.
W sumie mamy szczęście, żadna aspikowa choroba, żadne zaburzenie nie trafiło w nas z pełną mocą. Dostaliśmy je, że tak powiem, w wersji "light". Ale ile można?
Każdy jeden płatek śniegu to niewiele, ale śnieg może spowodować zawalenie się dachu budynku.
Najgorsze jest czekanie na tego kogoś z łopatą, który przyjdzie i śnieg zgarnie. Bo samodzielnie tego zrobić nie można, nie da się, trzeba czekać. Więc czekamy. Czekamy i obserwujemy z uwagą złe zmiany.
Mam nadzieję, że może w poniedziałek będzie coś wiadomo. Cokolwiek. Proszę.
PS. Aspik z niewiadomego powodu lubi oglądać stary serial "Zmiennicy" :)
Dzięki.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, u Was też :)
Trzymam kciki za Was:*
OdpowiedzUsuń