Aspik z wielkim zaangażowaniem odkrywa pojęcie czasu. Wczoraj stwierdził, że sekunda to 60 momentów, minuta to 60 sekund, godzina to 60 minut, a dzień jest zepsuty, bo nie ma 60 godzin. Żeby minęły dwie minuty trzeba policzyć do 120.
Nie wiemy jeszcze, ile sekund ma chwila i chwileczka, i czy są krótsze od minuty.
Mój syn bardzo rozwinął się plastycznie. We wtorek ma dzień rysowania lokomotyw, w pozostałe dni tygodnia może rysować wszystko, co nie jeździ po szynach. Jeden z najnowszych rysunków:
Co za kompozycja, jaki dobór kolorów! I ten koń - widać, że to koń prawda? Latają cztery motylki w grupach po dwa, na niebie słońce, chmurki, ptaki, samolot i helikopter. Obok domu człowieczek (ma odstające uszy, włosy, pięć palców u rąk), w prawym dolnym rogu kosiarka do trawy. Żadnej lokomotywy :) Matka zachwycona.
Uczymy się pisać, ale to temat na następny post.
We czwartek matka rozpocznie Intensywny Kurs Metod Wychowawczych. Zapowiada się ciekawie. Prowadząca jest autorką książki pt. "Mój złośnik". Pójdę, zobaczę, opiszę ;)
PS. Zdaje się, że zakręt już za nami. Chociaż moja matczyna intuicja mówi mi coś innego. Cóż, lekarze wiedzą lepiej.
Aspikowi nic nie jest. Symuluje, próbuje zwrócić na siebie uwagę. Robi to w sposób interesujący, mianowicie twierdzi, że boli go głowa. Boli tak, że blednie. Boli tak, że dwukrotnie budził się w nocy i z bólu wymiotował. Badania w normie, więc proszę się nie przejmować.
nie trzeba było opisywać, wszystko na obrazku doskonale widać :)
OdpowiedzUsuńOby ból głowy rzeczywiście okazał się symulowany
Bardzo się cieszę, że nie tylko ja widzę, co mój syn narysował :)
UsuńW różne cuda wierzę, wiem, że Aspik potrafi na zawołanie "wyprodukować" 40 stopni gorączki, ale że symuluje bladość, nocne wymioty - w to nie uwierzę.
Rysunek super! Chciałabym, żeby Kamiś choć w połowie tak rysował jak Aspik. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńNieskromnie napiszę: wiem, że super :) Dziękuję.
UsuńJa też go podziwiam, ja, prawdziwy antytalent rysowniczy ;)
pięć palców u rąk - jak u Józefa!
OdpowiedzUsuńZnów - jak bliźniaki :)
UsuńDzięki. Ja też myślę, że to komunikat, efekt czegoś, ale czego - jeszcze nie wiemy.
OdpowiedzUsuń