czwartek, 19 stycznia 2012

Hurra!

Nowe przedszkole i muzykoterapia - oto, co udało mi się osiągnąć w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Jestem bardzo szczęśliwa.
A jeszcze kilka dni temu załamana wracałam z ośrodka terapeutycznego. Zaproponowano nam terapię w piątek, z której nie mogliśmy skorzystać bo nie miał kto dowieźć na nią Aspika. Ja pracuję, ojciec dziecka też, jedna babcia mieszka daleko, druga co prawda blisko ale ile można się nią wyręczać... Na opiekunkę mnie nie stać. Byłam w kropce.
Ale wpadł mi do głowy genialny pomysł. Jakbym przeniosła część pracy na czwartek (dotychczas wolny) to w piątek miałabym wystarczająco dużo czasu, żeby z dzieckiem na czas na terapię dojechać.
Pozostał tylko problem przechowania dziecka w czasie mojej pracy w dzień terapii. Rozwiązania takie same, jak w przypadku pierwszego problemu tylko na krótszy czas. Odrzucone z tych samych powodów.
"Do komina wpadł mi pomysł" (pisałam już, że Aspik uwielbia Tomka i przyjaciół?). W tym samym budynku, w którym pracuję znajduje się miniprzedszkole. Udało się znaleźć w nim miejsce dla Aspika!
Wszystko ułożyło się najlepiej, jak tylko jest możliwe ale ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia... staram się o dodatkową godzinkę terapii we czwartki Uśmiech

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz