Powtarzając za pewną reklamą: w domu, w którym są dzieci, rok zaczyna się we wrześniu. To wtedy startują przedszkola, szkoły, angielski, zajęcia karate...
Aspik zaczął pierwszą klasę szkoły podstawowej ze wszelkimi przywilejami i obowiązkami. Z porannym wstawaniem, pospiesznym jedzeniem i pracami domowymi. Ze stempelkami z uśmiechniętymi słoneczkami i deszczowymi chmurkami.
Ze stołówkowymi obiadkami, z których młodzieniec zjada tylko ziemniaczki i surówkę. Pozostałymi dobrami gardzi. Za to w domu mięsko w dowolnej postaci konsumuje niemal bez przerwy.
Mówią, żeby nie przeciążać dzieci zajęciami. Mówią, że to dla dzieci nie dobrze. Że potrzebują wolnego czasu.
A Aspik na to: niech sobie gadają!
Oprócz lekcji i zajęć dodatkowych wynikających z orzeczenia oraz tych pozaszkolnych, chodzi jeszcze w szkole na niemiecki. Zupełnie samodzielnie decyzję podjął, nauczycielce decyzję przedstawił i nie odpuścił. I uczy się, piosenki po niemiecku śpiewa.
Tylko matka ma problem, gdyż nic nie rozumie ;)
--------------------------
O jeszcze jednej sprawie edukacyjnej opowiem w kolejnym wpisie. W tę sobotę (mam nadzieję) :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz