Czyli krótki post na temat pierwszego dnia w przedszkolu i nie tylko.
Dzisiaj Aspik rozpoczął swój trzeci rok w przedszkolu.
Pierwszy rok przetrwaliśmy bez diagnozy i było dobrze. Nie rewelacyjnie ale w porządku. Po zajęciach Aspik wracał, kręcił się w kółko albo plątał w firankę (której, o dziwo, nigdy nie zerwał). My jego zachowanie nazywaliśmy "wieczornym ADHD", dopiero dużo później dowiedziałam się, że w ten sposób odreagowywał przedszkolne stresy. Pod koniec tego pierwszego roku usłyszałam od wychowawczyni przedszkolnej, że "coś jest nie tak, może należałoby się zgłosić do psychologa". Po raz pierwszy padło przerażające słowo AUTYZM.
Kolejny rok przedszkolny był rokiem diagnozowania. Zmieniła się nauczycielka prowadząca, "nowa" pani nie widziała żadnych problemów Aspika, mówiła, że ma czas, że trochę odstaje ale nie za dużo. Mimo to biegaliśmy po specjalistach, robiliśmy badania... Dostaliśmy diagnozę: zespół Aspergera, zaburzenia integracji sensorycznej. Zaczęliśmy terapie. Aspik jakby trochę się uspokoił, nie było już "wieczornego ADHD", pojawiło się za to gryzienie rąk, robienie ząbkami dziur w rękawach, potrzeba trzymania czegoś w łapkach. Pojawiła się nadwrażliwość na niektóre dźwięki, coraz bardziej widać było niezgrabność ruchową, nienadążanie za rówieśnikami. W międzyczasie problem gorączek prawdopodobnie spowodowanych nadmiarem wrażeń. To wtedy usłyszałam zdanie, które jest tytułem dzisiejszego postu. Przy okazji przekazania diagnozy paniom przedszkolankom ;)
Zaczynamy kolejny rok przedszkolny (ostatni). Zerówka. Już z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego ale w "zwykłym" przedszkolu, tym samym, do którego Aspik uczęszczał przez poprzednie dwa lata. Orzeczenie dostaliśmy już po zakończeniu naboru do integracyjnego, a przenieść się nie udało. Nie dobrze, że nie w integracyjnym ale dobrze, że w znajomym otoczeniu.
Startujemy ze stanem średnim. W wakacje było bardzo dobrze: wypracowaliśmy z Aspikiem sporo zaległości ruchowych, Aspik chętnie bawił się przez krótki czas z rówieśnikami i młodszymi dziećmi. "Bawił się" to znaczy biegał razem z nimi czasem je naśladując.
Wrażenia po pierwszym dniu mam mieszane. Aspik był w przedszkolu tylko 4 godziny. Pani mówiła, że było dobrze, bezproblemowo. Ale bezproblemowo jest także, gdy Aspik chodzi dookoła dywanu i "ciucha", więc nie wiem... Po powrocie Aspik poszedł do swojego pokoju, położył się na podłodze i kazał mi wyjść. Siedział sam ponad godzinę. Tyle czasu potrzebował, żeby dojść do siebie?
Aha, oczywiście w przedszkolu narysował lokomotywę. Przez ostatni miesiąc nie wyprodukował żadnej, miałam nadzieję, że to już za nami.
Cóż, zobaczymy. Na razie patrzę w przeszłość i widzę, że w pierwszym roku edukacji Aspik jeszcze prawie nie różnił się od rówieśników. Jego zachowanie jeszcze mieściło się w granicach normy wiekowej. Rok temu różnice były wyraźniejsze. Obawiam się, że mimo postępów, w tym roku będzie jeszcze trudniej.
Ale, jak zawsze (jak Bob Budowniczy), damy radę!
mam nadzieje, ze bedzie dobrze. Moj mlody potrzebuje ok. miesiaca, zeby "wpasc w rytm" po wakacjach. No i u nas to tylko 6 tygodni, wiec nie jest najgorzej. W zwyklej szkole bylo calkiem ok miedzy nim a rowiesnikami tak do 6 lat. Mlodsze dzieci wiecej akceptowaly, wlasnie jakos w okolicach 6 lat sie strasznie "dorosle" i przemadrzale porobily i odsunely od mlodego. Strasznie przykro bylo na to patrzec, ale mielismy cudowna pania (sama ma syna z autyzmem i ADHD), ktora potrafila mlodego zintegrowac z klasa, nie pozwolila, zeby mu dokuczali i tepila wszelkie przejawy agresji, wysmiewania sie itp. Mam nadzieje, ze rowniez bedziecie miec szczescie do nauczycieli, ktorzy nie zlekcewaza problemu i beda potrafili malemu pomoc. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńChętnie Pani pomogę! Jestem pedagogiem-doświadczoną, rzetelną,uczciwą i pracowitą nauczycielką nauczania początkowego oraz przedszkolnego!
Usuń
OdpowiedzUsuńCzytam bardzo uwaznie wasze wpisy pon iewaz mamy podobny problem,wszystkiego sie uczymy.Jestescie wspaniale.Wytrwalosci.